Podróże do różnych miejsc, także w głąb siebie…

Opublikowano Wrzesień 13, 2018 by Pstrus in Różne wpisy i przemyślenia

Od najmłodszych lat moją pasją były podróże. Od jakiegoś czasu, postanowiłam niektóre z nich opisywać, wzbogacając o zatrzymane w kadrze chwile spotkań z otaczającym mnie światem. Dawniej jednak nie przeżywałam ich tak jak dzisiaj. Traktowałam je bardziej jako ucieczkę od codzienności i często nie potrafiłam się nimi cieszyć, bo w trakcie ich trwania mimo wszystko ciągle myślałam, że już niedługo muszę wrócić do “szarej” rzeczywistości.
A jak jest dzisiaj? Dzisiaj każdy spacer, krótką wyprawę czy dłuższą podróż, traktuję dokładnie tak samo jak pobyt w domu. Zrozumiałam, że moje samopoczucie w ogóle nie jest zależne od miejsca w którym się znajduję. Cieszę się tym co jest tu i teraz. Nie zaprzątam sobie głowy myślami że np. mój spacer niedługo się skończy, bo wtedy nie czułabym radości z samego faktu, że spaceruję. Nie odczuwałabym wszystkimi zmysłami tego co mnie otacza. Zapachów lasu, śpiewu ptaków, odgłosów zwierząt, powiewu wiatru i wielu innych bodźców właściwych naturze. Dawniej też najbardziej lubiłam samotne wyprawy. Wtedy mogłam być sobą. W większym gronie podróżujących ze mną znajomych, “musiałam” udawać kogoś innego. Dlaczego musiałam? Ze strachu przed odrzuceniem, z braku wiary w to, że bez względu na moje słabości i niedoskonałości to ja też jestem cudem, tak jak każdy z nas i każde istnienie.
Ten krótki wstęp to dodatek do zamieszczonych w tym poście zdjęć z trzech moich ostatnich podróży. Każda z nich była inna. Każda wniosła w moje życie cenne doświadczenia. Zarówno jeżeli chodzi o aspekty doznań chwili, pełnego kontaktu z naturą, czy też kolejnych przemyśleń dotyczących zawiłości ludzkiej psychiki.

Toskania

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Urocze włoskie miasteczka, pyszne espresso, makowe czerwone pola, intensywnie pachnący żarnowiec, prażące słońce, poranne mgły i piękne widoki.          A także trudny czas w moim związku małżeńskim i okazana nam pomoc przyjaciół. To wszystko złożyło się na ogromną i bardzo różnorodną gamę uczuć i emocji tam przeżytych. Za wszyskie jestem wdzięczna. Podziękowania dla towarzyszy podróży biorących udział w wyprawie, dla Dorotki, dwóch Malgorzatek, Eli, Ewy, Janki, dwóch Piotrków, Jurka, Maćka no i przede wszystkim mojego męża Jacka, który zdecydował się mimo wszystko w niej uczestniczyć.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pierwszy Bieg Łosia – Biebrza

 

 

 

 

 

 

Kolejna odsłona mojej ukochanej Biebrzy. Tym razem, to spotkanie z regionalnymi wyrobami – miodem, serem, wędlinami, smalcem itp. Pokonanie przeze mnie marszobiegiem niezadługiej ok 7 km trasy od Twierdzy Osowiec do Goniądza. Bardzo interesujące spotkanie z Jaśkiem Mela i jego ojcem, którzy opowiedzieli o swoich wzajemnych relacjach. Piękny zachód słońca nad Biebrzą w Dawidowiźnie i niesamowite motyle na łące w Zajkach. Podziękowania dla Marzenki, która zechciała towarzyszyć mi w tej fantastycznej przygodzie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tatry – Orla Perć

To dopiero była ekstremalna przygoda. Pełny survival. Zarówno jeżeli chodzi o wysiłek fizyczny jak i psychiczny. Bo przejście bez wcześniejszych przygotowań najtrudniejszym odcinkiem Orlej Perci od Zawratu do Koziego Wierchu, łatwe być nie mogło i nie było. Dodatkowo otwarcie się na zupełnie inne od mojego podejście do organizacji czynnego wypoczynku, także było potężną i cenną dla mnie lekcją. Dziękuję Marzence i Tomkowi, za dostarczone wrażenia i możliwość przeżycia jednej z najbardziej ekscytujących wędrówek w moim dotychczasowym życiu.

 

Na zakończenie chcę (po raz kolejny) podzielić się moim spostrzeżeniem, że w zasadzie każdy problem jaki spotykamy w naszym życiu, czy są to; trudne relacje, uzależnienia, depresje, czy choćby TYLKO a może AŻ niemożność cieszenia się chwilą obecną, sprowadza się do jednego. Do obecnego w większości z nas braku akceptacji siebie i naszych słabości. Prowadzimy nieustanną walkę o to, aby być doskonałym we wszystkim. A przecież to niemożliwe. Nie traktujemy siebie z szacunkiem, nie kochamy bezwarunkową miłością. Warto więc, zrobić tą jedną rzecz i zostać swoim najlepszym przyjacielem. Drogi, które do tego prowadzą dla każdego są inne, ale z pewnością można je porównać do najbardziej ekstremalnych podróży naszego życia.

 

Poniżej fragment z książki „Szczęśliwi mimo wszystko ” – Valerio Albisettiego.

„Każdy ma swoją osobistą drogę, którą ja nazywam „podróżą”. Jesteśmy jej absolutnymi twórcami jeśli mamy odwagę spojrzeć w siebie, biorąc na siebie odpowiedzialność za dobro i zło, jakie w niej znajdujemy.(…)
Aby to uczynić, potrzeba dokonać głębokiej przemiany wewnętrznej, biorąc jednak pod uwagę własną jedyność i niepowtarzalność i rozwijając je.
Trzeba przejść ponad doznanymi ranami, zdemaskować nasze fałszywe, niejednoznaczne, neurotyczne części; wyjść ze schematów myślowych przyjętych dla obrony, przyjętych z lęku, z pychy, rozszerzyć umysł, oczyścić serce, odzyskać godność Boskich stworzeń.”

 

 

 

  1. Ewa napisał(a):

    Jest w Tobie dużo więcej wiary w siebie, radości, zrozumienia, że nie musisz się podobać innym w tym co robisz, że Ty jesteś ważna; zaczęłaś kochać siebie i o to chodzi. Nie jesteś podmiotem, jesteś przedmiotem, bo wierzysz w samą siebie. Nie widzę niczego złego w tym, że kochamy samych siebie. Dobrze

Komentarze

Kategorie

Najnowsze zdjecia

DSC_0712 DSC_0704 DSC_0700 DSC_0682 Łania Łania Łania Łania Łania