Wiele razy podczas moich pieszych wędrówek miałam okazję spotkać lisa. Zazwyczaj wyskakiwał tuż spod nóg, by za sekundę zniknąć w zaroślach. Jednak uchwycenie go w kadrze i to z dość bliskiej odległości udało mi się dopiero w tym roku dwukrotnie. Po raz pierwszy w lipcu – podczas pobytu w Bieszczadach na Przełęczy Wyżniańskiej i po raz drugi – na Carskim Trakcie w Dolinie Biebrzy. Lis „bieszczadzki” pojawił się tuż przed zachodem słońca na parkingu przy drodze do schroniska „Pod Małą Rawką”. Zupełnie się go w tym miejscu nie spodziewałam. W pierwszej chwili byłam zupełnie […]